KLUBOWE ŻEGNANIE LATA W ZAKOPANEM RELACJA WIERSZEM OPISANA PRZEZ JOANNĘ FIL

wpis w: Bez kategorii | 0

Dzisiaj trzeci dzień, idziemy ścieżką nad Reglami

Wacek tym razem nie idzie z „biegaczami”.

Lecz z grupą, której celem jest wyłącznie relaks,

Podziwianie przyrody i odpoczynek raz po raz.

Ten najlepszy przewodnik, na co dzień skromny

Tym razem mówi ” niech nikt nie zapomni,

Że ten szlak i piękne widoki jesienne

Zostały wybrane właśnie przeze mnie”.

Tak Wacek odpowiedział naszym westchnieniom,

Kiedy patrzyliśmy jak kolory się mienią.

Zielony z brązowym, żółtym i rudawy

Na tle białym, w jakie przebrały się skały.

W ogóle Wacek był bardzo pogodny,

Uśmiechnięty i w kontaktach niezwykle łagodny.

A prowadził nas spokojnie idąc na początku,

Oglądał się często czy na tyłach jest w porządku.

Grupę zamykał Jurek, a wynikało to z tego,

Że Wacek podzielił się funkcją z kolegą.

Ta postawa kolegów i ich troska

Miały taki powód, że trasa nie była prosta.

Mało forsowna, ale wymagająca sprawności,

Gdyż prowadziła zboczem na dużej wysokości.

Były na zboczu schody i zawiłe zakręty,

Co jakiś czas dawano sygnał: idę za wami tędy.

Ps. Wychwalając Wacka to aż się prosi

Wspomnieć o tym jak obsługuje gości:

Na stołówce po posiłkach podchodzi do stolika

„Czy może zabrać talerze” – grzecznie pyta.

A skoro jestem już przy kadzeniu

Nie może ulec zapomnieniu

Że ta udana wycieczka do Zakopanego

Ma matkę, mówi się, że ojca swojego.

Marysieńkę, naszą kierowniczkę,

Która na tym polu ma zasługi liczne.

Bo swoje marzenia, każdy na swą miarę

Spełniliśmy, czekając na to sezonów w parę.

Żeby podziwiać świat z tatrzańskich szczytów

Także przez niezaprawionych turystów

Trzeba słonecznej pogody i taka była.

W dodatku niemal letnia aura nam się trafiła.

Zosia, seniorka, nawet klika lat musiała czekać

By w stroju retro, czyli w spódnicy dreptać

Z Kasprowego przez Przełęcz pod Kopą

I zejść na dół do Zakopanego przed nocą.

Byli z nami także bardzo młodzi

Jasio, Antek i Kuba; każdy od lat chodzi.

I po raz pierwszy Michalinka

Dziewięcioletnia dziewczynka.

Michalinka w charakterze przewodnika

Pilnowała i liczyła, czy ktoś nie znika.

Jasio i Antek pobili rekord życiowy

Szli szlakiem na wysokości 2000 metrowej.

A Kuba gimnazjalista, więc nieco starszy,

Czerwone Wierchy przeszedł szybkim marszem.

Wieczory były z poezją przeplataną śpiewem,

I Włodka gitary odzewem.

Z testami na inteligencję, czyli skojarzenia

I z pytaniami o górach; też wymagały myślenia.

Udało nam się jeszcze być ze Sznajderkami

Pod nepalskimi szczytami.

I kibicować Biało – Czerwonym

W meczu z Niemcami, sukcesem zwieńczonym.

Tę relację dedykuję także Ani, która dziś rano

Myślała, dlaczego moich rymów nie było dawno.

Powiedziała mi o tym na szlaku,

Kiedy nie mogła oderwać wzroku

Od tych drzew poukładanych w barwne plamy

I od podnóża, gdzie rozłożone jest Zakopane.

Od widocznych na horyzoncie Babiej i Pilska

I od Sarniej, która była tuż blisko.

Ta troska Ani i wrażenia z trzech dni

Wskrzesiły we mnie, do rymowania, trochę sił.

Więc przystąpiłam do pracy niezwłocznie,

Aby w rymach niektóre z nich zachować i uwidocznić.

Zakopane 13.10.2014

*Joanna Fil*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *